Według planów resortu, przedsiębiorcy zachowaliby prawo do uzyskania interpretacji dotyczącej przyszłych (przewidywanych/planowanych) stanów faktycznych, utraciliby je natomiast w odniesieniu do zdarzeń już zaistniałych. Z pragmatycznego punktu widzenia, MF ma przy tym swoje racje: interpretacje są kosztowne, zabierają urzędnikom mnóstwo czasu, a korzyść przedsiębiorców z tych, które dotyczą zaistniałego stanu faktycznego, jest ograniczona, gdyż pokierowanie się błędną interpretacją w takim przypadku nie zwalnia z obowiązku zapłaty podatku, a chroni jedynie przed odpowiedzialnością karną i odsetkami za zwłokę. Usunięcie możliwości uzyskania interpretacji w sprawach dotyczących już zaistniałych zdarzeń spowoduje jednak dalsze obniżenie poczucia bezpieczeństwa podatkowego przedsiębiorców, które i tak nie należy do najwyższych. Prawo podatkowe jest często niejednoznaczne, a czasem nawet niespójne, nierzadko naprawdę bardzo trudno jest dokonać jednoznacznej (a zatem i bezpiecznej) kwalifikacji określonych okoliczności, w wielu kwestiach spierają się ze sobą doradcy podatkowi i poszczególne składy orzekające sądów administracyjnych. Uzyskanie interpretacji w konkretnej sprawie przez konkretnego przedsiębiorcę daje mu poczucie bezpieczeństwa, coś mało może mierzalnego, ale za to bardzo konkretnie przekładającego się na codzienne funkcjonowanie, podejmowanie decyzji, kondycję firmy.